Czy pani Antonina przeczyta swoim wnukom bajkę po polsku?

 Letnia szkoła języka polskiego w Kiszyniowie trwała 10 dni, odbywała się już po raz piąty – jubileuszowy (a dziewiąty jeśli zliczyć letnie i zimowe szkoły razem) i była wydarzeniem niezwykłym z wielu powodów. Przede wszystkim uczestnikom i prowadzącym doskwierał 40-stopniowy upał, który nawet najbardziej entuzjastycznie nastawionych uczniów wprowadzał w nastrój lekkiej „ospałości”. Wraz z upałem rozpleniły się komary, które atakowały w nocy natrętnym brzęczeniem. Po dusznym dniu przychodził upragniony wieczór, podczas którego bawiliśmy się, śpiewaliśmy, tańczyliśmy, piliśmy zimne, kiszyniowskie piwo. Młodzież bawiła się długo, „starszyzna” udawała się na zasłużony odpoczynek. No właśnie – „starszyzna”…
     Po raz pierwszy w zajęciach mołdawskiej letniej szkoły uczestniczyli „młodsi” i „starsi”. Ci drudzy pilnością, zapałem, sumiennością i humorem przewyższali większość młodych. Ewenementem był niewątpliwie pan Vladimir (nauczyciel historii), który ożywiał zajęcia tysiącami pytań i uwag. W związku z integracją różnych grup wiekowych na tegoroczny kurs języka polskiego uczęszczało aż 34 uczniów.
      Letnia szkoła była też wydarzeniem niezwykłym dla piszącej te słowa. Była to moja pierwsza tego typu wyprawa i pierwsze w życiu zetknięcie z krajem za naszą wschodnią granicą. Nie ukrywam, że wiele rzeczy stanowiło dla mnie swoisty szok kulturowy. Nieoceniona była pomoc drugiej lektorki – Beaty Karaś, która cierpliwie tłumaczyła mi obyczaje, sposób myślenia i działania Mołdawian.
     Pozostałe elementy letniej szkoły nie odbiegały od normy letnich szkół. Rano odbywały się zajęcia dydaktyczne w dwóch grupach (początkującej i zaawansowanej), następnie poobiednie zajęcia dodatkowe. Wieczorem – zabawy integracyjne, w trakcie których starałyśmy się przybliżyć kulturę polską, obyczaje, historię. Obchodziliśmy zatem święta Wielkanocne, Boże Narodzenie, Andrzejki. Przeprowadziłyśmy konkurs wiedzy o Polsce oraz wieczór kultury mołdawskiej. Na zakończenie miałyśmy przyjemność obejrzeć teatrzyk przygotowany przez Mołdawian – specjalnie dla nas – po polsku.
     Mam nadzieję, że część młodych Mołdawian zainteresowało się Polską i będzie rozwijać swoje umiejętności językowe, a starsi będą mogli przeczytać swoim wnukom bajkę po polsku (co było marzeniem pani Antoniny – jednej ze starszych uczestniczek letniej szkoły).

     Joanna Kowalska

     Zadanie zostało zrealizowane dzięki współfinansowaniu ze środków Senatu RP