Wywiad z Dominikiem Volhälterem, redaktorem Deutsche Allgemeine Zeitung

– Dzień dobry, pierwsze pytanie: Jak ma Pan na imię, skąd Pan jest i kim Pan jest z zawodu?

– Nazywam się Dominik Volhälter, więc jeśli jesteście zorientowane, nietrudno zgadnąć, że jestem redaktorem Deutsche Allgemeine Zeitung, jestem z Soest, które leży w Północnej Westfalii.

– Dlaczego Pan wybrał Kazachstan i Ałmaty? I czy to był Pana wybór?

– Masz na myśli, dlaczego tu?

– Tak.

– Studiowałem kulturę rosyjską i studia Europy Wschodniej, miałem do czynienia z ZSRR i zwiedziłem również inne kraje postsowieckie, do których wyjeżdżałem i byłem tam szczęśliwy. Następnie byłem w krajach Azji Środkowej i uważam, że to bardzo ciekawe – taka kultura mieszana; taka, jaką mamy tutaj, jest tego bardzo dużo, są nawet ślady z czasów radzieckich, jest także współczesna kultura kazachska, ale może być również dostrzegana tutaj, od 25 lat, oczywiście. I to jest ciekawe.

– A dlaczego Ałmaty, a nie inne miasta?

– Bo tutaj pracuję. Tu jest moja praca. Jeśli redaktorzy będą gdzieś indziej, będę tam. Jestem tylko redaktorem, dlatego tu przyjechałem.

– A co Pan wiedział o Kazachstanie, jakie związki miał Pan wcześniej z tym krajem?

– Cóż, wiedziałem trochę o ustroju, o systemie politycznym i kulturze, i tak dalej. Nie miałem wielkiej wiedzy o historii, ale trochę coś już wiedziałem o tym kraju. Nigdy niczego się nie spodziewałem, kiedy gdzieś wyjeżdżałem. Bo jeśli masz oczekiwania, to możesz być rozczarowany. Jestem tutaj również bardzo otwarty.

– Pana pierwszy dzień w Kazachstanie. Proszę go opisać.

– Mój pierwszy dzień? Przyjechałem w nocy. Przyjechałem w środku nocy i zostałem odebrany przez kolegów, udaliśmy się do mieszkania, nic więcej się nie wydarzyło. Widziałem naprawdę niewiele.

– Czy odwiedził Pan naszą stolicę?

– Jeszcze nie. Ale polecę tam w przyszłym tygodniu.

– Jakie zalety i wady widzi Pan w Kazachstanie w porównaniu z Niemcami?

– Co chcesz, żebym dokładnie powiedział? Tak, oczywiście, że można łatwo coś porównać; myślę, że to także zawsze jest problem. Niemcy z Kazachstanem – pod jakim względem mam je porównać?

– Pod względem niemieckiej i kazachskiej kultury.

– Oczywiście jest tu inna kultura. Jest to kraj w Azji Środkowej, Niemcy to kraj europejski.

– Czy to było trudne, żeby zamieszkać w Kazachstanie?

– Znam inne kraje postsowieckie. Mieszkałem pół roku na Białorusi i w Rosji, i na Ukrainie. I wiem, że trochę mentalność się różni, oczywiście. Kazachowie są inni, ale ponieważ umiem mówić po rosyjsku, to mieszkanie tu nie jest dla mnie problemem. Ja chętnie chciałbym mówić po kazachsku, osobiście trochę mnie to denerwuje, że nie rozmawiam. Jest to dość trudne, bo wszyscy mówią po rosyjsku. Więc nie jest to zależne od chęci.

– Czy zna Pan jakieś słowa po kazachsku?

– Czy znam jakieś słowa? Znam rachmet.

– Bardzo dobrze. Rachmet jest ważnym słowem – dziękuję. Jakie zabawne sytuacje spotkały Pana w Kazachstanie? Może związane z językiem? Z ludźmi?

– Tak, jazda taksówką jest zawsze tutaj zabawna. Ludzie pytają cały czas, skąd jesteś. Czasami mówią też o sobie, często spotykałem ludzi, którzy również byli w wojsku i służyli w NRD lub powiedzieli, że mają znajomych, którzy wyemigrowali do Niemiec i do krewnych w Niemczech. Niemcy były rzeczywiście dość dużą populacją w Związku Radzieckim. Zawsze zdumiewa mnie, jak wielu jest tam ludzi z Niemiec. Teraz 18 000 lub 180 000 Niemców nadal tu jest? Nie wiem dokładnie.

– Czy Pan nie żałował, że poznał taki kraj, jak Kazachstan?

– Tego, że przyjechałem tutaj? Dlaczego mam żałować?

– Może? Nie wiem…

– Nie, dlaczego? Dobrze mi tutaj.

– To bardzo dobrze. Nasi przyjaciele z Polski muszą wiedzieć coś o naszym kraju. Jeśli dostałby Pan propozycję na stały pobyt tutaj, to by Pan to zrobił?

– Mam umowę na okres jednego roku i może znowu ją przedłużę. Mam zamiar żyć tutaj jeszcze dwa lata, a potem zobaczmy.

– Jak się Panu podoba Kazachstan?

– Nie jest tutaj niefajnie. Co jest ładne? Każdy inaczej rozumie piękno. Pięknie jest na przykład w górach, uważam, że można tam zrobić miły spacer, a nawet pojeździć na nartach, co jest miłe. Także inne rzeczy, jeśli idziesz na ulicy i mówisz do ludzi, wszyscy są otwarci, to jest także bardzo miłe. Tak więc mam bardzo wiele dobrych wrażeń.

– Jaka była pierwsza potrawa, której Pan spróbował w Kazachstanie?

– Co zjadłem? Już sam nie wiem. Myślę, że zjadłem samsę. To była pierwsza potrawa, którą jadłem.

– Czy to było smaczne?

– Tak.

– A inne kazachskie potrawy? Beszparmak, kazy?

– Nie, nigdy nie jadłem, ktoś jadł w mojej grupie. Wielu ludzi spotkałem, którzy zapraszali mnie na kolację. Tych potraw jeszcze nie próbowałem, ale już jadłem lagman, również bardzo dobry.

– Jaka jest pana ulubiona potrawa?

– Moje ulubione danie? To jest nadal trudne pytanie. I rzeczywiście nie zjadłem wszystkiego. Plow jest pyszny.

– Dziękuję za rozmowę.

 

Wywiad przeprowadziła: Margarita Borovikova