Wywiad z Herbertem Müllerem z DAAD

– Dzień dobry. Jak ma Pan na imię, skąd Pan jest i kim Pan jest z zawodu?

– Nazywam się Herbert Müller, jestem z Niemiec, z miasta Marburga, pracuję tu jako językowy asystent DAAD na państwowym uniwersytecie Al-farabi.

– Dlaczego wybrał Pan Kazachstan?

– Nie wybierałem, po prostu mój DAAD skierował mnie do Kazachstanu.

– Co Pan wiedział o Kazachstanie jeszcze w Niemczech?

– Dużo, bo z wykształcenia jestem politologiem, zajmowałem się Kazachstanem. Także jego historią i polityką.

– Czyli miał Pan dużo informacji. Jaki był Pana pierwszy dzień w Kazachstanie, proszę go opisać.

– Mój pierwszy dzień – od rana byłem na lotnisku, odebrano mnie, potem 5 godzin snu, potem do biura, potem spotkanie dyrekcji na uniwersytecie Abaj Chana, wyrabianie wizy.

– Wspaniały dzień. Czy przeżył Pan stres przez zmianę kultury?

– Hm, nie było dużo stresu, bo wcześniej mieszkałem w Rosji. Kazachstan i Rosja – tu życie jest bardzo podobne. Coś działa inaczej w Kazachstanie, trzeba dużo zmieniać, trzeba mieć dużo cierpliwości.

– Jakie było pierwsze danie, którego Pan spróbował w Kazachstanie?

– Moje pierwsze danie nie było kazachskie, to było sushi.

– Czy spróbował Pan kazachskich dań?

– Tak, oczywiście. Bardzo mi smakuje lagman.

– A jakie jest Pana ulubione danie?

– W Kazachstanie? Dobre pytanie. Uwielbiam plow. Czy można go zaliczyć do dań kazachskich?

– Tak, to jest kazachska potrawa. Jest tu troszkę inny plow. Czy Pan zwiedził naszą stolicę?

– Astanę?

– Tak, Astanę.

– Jeszcze nie…

– Jakie zalety i wady widzi pan w Kazachstanie w porównaniu z Niemcami?

– W Ałmacie jest okropne powietrze, to mnie irytuje. Ale życie jest takie spontanicznie, to mi pasuje. W Niemczech wszystko jest zaplanowane, wiesz wszystko. Tu wszystko jest nowe, to bardzo mi się podoba.

– Jak to być cudzoziemcem w innym kraju? Czy to jest trudne?

– To zależy od ludzi w tym kraju. Kazachowie są mili do obcokrajowców. Wszędzie spotykam tutaj takich ludzi. Może to dlatego, że jestem Niemcem. Dużo Kazachów uczyło się języka niemieckiego w szkole, ponieważ to kojarzy się im z dzieciństwem. To należy bardziej do zalet.

– Jakie ciekawe sytuacje przytrafiły się Panu w Kazachstanie?

– Siedziałem w kawiarni nocą z przyjaciółmi i przyszło kilku mężczyzn, jeden z nich mówił po niemiecku, to był Turek, który był w otoczeniu Kazachów. Rozmawialiśmy z nim, jeden z chłopców nie wytrzymał, wyszedł na zewnątrz, potem znowu wszedł i wystrzelił w powietrze pistoletem. To było najciekawsze, z tego co się wydarzyło.

– Czy Pan nigdy nie żałował, że zwiedził taki kraj jak Kazachstan?

– Nie, nigdy. Nawet jeden raz.

– Dlaczego?

– Dlatego że bardzo mi się tu podoba i mam sympatycznych kolegów. Mam dobre mieszkanie w centrum miasta i pracę ze studentami, których kocham. Jestem z tego zadowolony i nie potrzebuję nic więcej.

– Jeżeli mógłby Pan tu zostać, co by Pan zrobił?

– Jeżeli by tak się wydarzyło, zostałbym aby pracować na uniwersytecie albo w jakieś niemieckiej firmie w Kazachstanie.

– Dziękuję bardzo za wywiad.

 

Wywiad przeprowadziła: Margarita Borovikova