Zesłane na Syberię (3-17 sierpnia 2008)

20-04-2017

W dniach 03.-17. sierpnia 2008 r. w wiosce Burduguz, położonej niecałe 40 km od Irkucka, odbyła się Letnia Szkoła Języka Polskiego pod nazwą „Ojczyzna moich przodków”. Jak sama nazwa mówi, szkołę tę zorganizowano dla osób o polskich korzeniach. Do ośrodka przyjechała 30-osobowa grupa uczniów z Irkucka i z okolic (jeśli traktować jako okolice miejscowości oddalone o ponad 3000 km!).

Na zaproszenie konsulatu Rzeczpospolitej Polskiej w Irkucku na Syberię przyjechały dwie lektorki języka polskiego: Justyna Goleniowska i Małgorzata Kocela, które zostały wydelegowane ze Szkoły Języka Polskiego i Kultury Polskiej w Katowicach oraz Stowarzyszenie Sympatyków Szkoły Języka i Kultury Polskiej UŚ.  Przez dwa tygodnie uczniowie w wieku od 9-16 lat uczestniczyli w intensywnym kursie języka polskiego. Zajęcia odbywały się codziennie i były podzielone na dwa bloki. Pierwszy blok „dopołudniowy” obejmował zajęcia lektoratowe, podczas których uczniowie zdobywali wiedzę o języku polskim i kształtowali umiejętność posługiwania się nim w sytuacjach komunikacyjnych. Podczas lekcji uczniowie wykazywali ogromne zaangażowanie i wręcz błyskawicznie pochłaniali wiedzę. Po południu i wieczorem dzieci miały możliwość obcowania z polską kulturą. Lektorki dołożyły wszelkich starań, by do tak odległego zakątka świata przenieść tyle polskości, ile zmieściło się w ich sercach i bagażach! Były więc polskie filmy, teatrzyk poezji dziecięcej, polskie tańce, piosenki, gry, zabawy, a nawet wieczór polskiej muzyki biesiadnej. Oczywiście, podczas Letniej Szkoły nie zabrakło też świątecznej atmosfery. Uczniowie mieli bowiem szansę przeżyć na Syberii typowo polskie święta, poznając ich swoistą tradycję i zwyczaje. I tak na przykład podczas „Dnia Wielkanocnego” dzieci prześcigały się we własnoręcznym wykonaniu palm i pisanek, na „Wieczorze wigilijnym” nie zabrakło opłatka, życzeń, kolęd i choinki na dworze, ozdobionej przez uczniów samodzielnie przygotowanymi bombkami z papieru. Szczególnie dużym zainteresowaniem cieszył się „Wieczór andrzejkowy” pełen wróżb i magii – w tym rejonie świata ogromne znaczenie przypisuje się bowiem duchom i szamanom.

To były bardzo polskie dwa tygodnie na Syberii! Myślę, że kolejne ziarenko polskiego języka i kultury zostało zasiane. Serdecznie dziękujemy za wszystko dobrym duchom naszej syberyjskiej wyprawy: panu Konsulowi Generalnemu Piotrowi Marciniakowi i panu wicekonsulowi Cezaremu Zawadzkiemu. Wszystkim uczestnikom Letniej Szkoły życzę, żeby polskość w ich domach nieustannie wzrastała, kwitła i przynosiła owoce!

P.S. Oprócz wytężonej pracy wspólnie z Justyną miałyśmy okazję poznać nieco ten zakątek świata i doznać wielu niesamowitych wrażeń, m.in.:
– przekonałyśmy się o niesprawiedliwości na lotniskach (tragiczne warunki w części lotniska dla Rosjan i zupełnie odmienne traktowanie „tubylców”) i poznałyśmy rytuał zdejmowania butów przy odprawie celnej;
– doświadczyłyśmy cwaniactwa kierowców autobusów (cena biletu dla nietutejszych wzrasta o 100%);
– podczas niewinnej wyprawy na rowerach wodnych prawie porwał nas nurt rzeki Angary;
– sprawdziłyśmy, że Bajkał jest rzeczywiście największym i najczystszym jeziorem świata (i myśmy tam były i tę wodę piły!);
– zwiedziłyśmy skansen Talcy, będący odtworzeniem życia ludów przybajkalskich;
– rozkoszowałyśmy nasze podniebienia wspaniałymi rybami z Bajkału (ach ten sig, omul i sora!);
– jeździłyśmy w służbowym aucie konsula generalnego, który jak się okazało jest niespełnionym kierowcą rajdowym (i podnosił poziom naszej religijności podczas jazdy);
– przez hotelowe okno „obcowałyśmy” z syberyjskim niedźwiedziem;
– w drodze powrotnej udało się nam postawić nogi na Placu Czerwonym (i nie tylko) w Moskwie.

To była niezapomniana wyprawa!

Małgorzata Kocela