Śladami Brunona Schulza, czyli z wizytą w Drohobyczu. Cały Drohobycz mówi po polsku

Jakie jest pierwsze skojarzenie lektorów pracujących w Szkole Języka i Kultury Polskiej, kiedy słyszą hasło: Drohobycz? Nie Bruno Schulz, nie „Sklepy cynamonowe” ani „Sanatorium pod klepsydrą”! Tylko Szkoła Średnia nr 2 w Drohobyczu i młodzież, która chce uczyć się języka polskiego. Niedawno Uniwersytet Śląski objął patronatem Szkołę Średnią nr 2 w Drohobyczu. Po balu charytatywnym, który zorganizowało Stowarzyszenie Sympatyków Szkoły Języka i Kultury Polskiej i Szkoła Języka i Kultury Polskiej, by zebrać materiały dydaktyczne, książki i pomoce naukowe dla dzieci – nadszedł czas na przekazanie tych podarunków naszym podopiecznym. Wraz z Ritą Monno prowadziłyśmy przez tydzień zajęcia z języka i kultury polskiej dla dzieci z drohobyckiej placówki.
Tuż po przyjeździe uczestniczyłyśmy w lekcji pokazowej prowadzonej przez Lilianę Buń, nauczycielkę języka polskiego. Poznałyśmy dzieci i miałyśmy okazję obserwować, jak pracują. Zostałyśmy zapoznane ze specyfiką pracy nauczyciela języka polskiego jako obcego na Ukrainie. Tego samego dnia spotkałyśmy się z Larysą Pankiewicz, dyrektor Szkoły, która pokazała nam swoją placówkę i opowiedziała o jej historii. Szkoła Średnia nr 2, jak się dowiedziałyśmy, jest najlepszą placówką w mieście i specjalizuje się w nauczaniu języka niemieckiego (pracuje tam około 20 germanistów!). 
W tej chwili, dzięki nawiązaniu umowy patronackiej z Uniwersytetem Śląskim, rozpoczęły się starania, by język polski uzyskał co najmniej tak silną pozycję, jak ma język niemiecki. Sądząc po zainteresowaniu naszą kulturą, językiem oraz systemem edukacyjnym – jest duża szansa, że niebawem tak się stanie. 
Termin naszego pobytu w Drohobyczu zaplanowany został na czas ferii. Szybko jednak przekonałyśmy się, że na brak uczniów nie będziemy narzekać: niemalże codziennie w lekcjach uczestniczyło prawie pięćdziesięcioro dzieci w wieku od 8 do 14 lat. Co więcej, tuż po pierwszej lekcji znalazło się kilka osób, które dowiedziawszy się, że przyjechały nauczycielki z Polski, wyraziły chęć uczestniczenia w lektoracie z języka polskiego. Nasi uczniowie z zapałem uczyli się polskiej geografii, planując podróż do Polski, promowali Polskę na samodzielnie wykonanych plakatach, śpiewali polskie piosenki, a nawet nauczyli się tańczyć poloneza. Oprócz tego, uczestniczyli w zajęciach poświęconych kulturze polskiej.
Po zajęciach w Drohobyczu, zostałyśmy zaproszone do Stryja, by poprowadzić lekcje w Centrum Kulturalno-Oświatowym im. Kornela Makuszyńskiego, gdzie pod opieką Tatiany Bojko uczy się polskiego młodzież na poziomie początkującym i zaawansowanym. W Stryju przeprowadziłyśmy zajęcia z uczestnikami kursów oraz spotkałyśmy się z osobami, które były zainteresowane egzaminem certyfikatowym z języka polskiego jako obcego. Podczas tego spotkania uczestnicy rozwiązywali przykładowe testy z języka polskiego. 
W Stryju podziwiałyśmy pięknie urządzoną szkołę, której bibliotekę wyposażył Wydział Filologiczny UŚ, kolorowe stroje ludowe, interesującą kronikę szkoły. Jednak najpiękniejszy był dla nas entuzjazm, z jakim przyjęli nas uczniowie i jakim darzą nasz kraj i język.
Po zajęciach miałyśmy czas, by poznać miasto i jego mieszkańców. Dzięki uprzejmości Adama Aurzeckiego, prezesa Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej (oddział w Drohobyczu), poznałyśmy historię miasta.
Szukałyśmy w mieście śladów obecności Bruna Schulza. Poza pamiątkową tablicą upamiętniającą jego śmierć, niewiele ich pozostało. Na szczęście są ludzie, którzy dbają, by pamięć o tym wyjątkowym twórcy nie zginęła. Z pewnością zalicza się do nich dr Wiera Meniok, która organizuje Międzynarodowy Festiwal im. Brunona Schulza i opiekuje się izbą pamięci poświęconą słynnemu pisarzowi. 
Można tam podziwiać zarówno grafiki artysty, jego popiersie, zdewastowaną tablicę upamiętniającą tragiczną śmierć pisarza, jak i jego utwory przetłumaczone na wiele języków. 
Miałyśmy również okazję zapoznać się z okolicami Drohobycza. Największe wrażenie wywarł na nas Truskawiec, piękny kurort wypoczynkowo-rekreacyjny, będący jednocześnie ośrodkiem sanatoryjnym. Oczywiście, korzystając z okazji, skosztowałyśmy uzdrowiskowych wód, z których słynie miasto. Naszą ulubioną okazała się woda, która w magiczny sposób poprawia urodę – legenda głosi, że kto raz się nią umyje, nigdy się nie zestarzeje. Przewodnikami po Drohobyczu i jego okolicach byli nauczyciele pracujący w Średniej Szkole nr 2.
Wszędzie, gdzie byłyśmy, spotykałyśmy się z ciepłym przyjęciem i niezwykłą opieką. Wszystko to sprawiło, że czułyśmy się prawie jak w domu i przykro było nam opuszczać Ukrainę. Pobyt trwał zdecydowanie za krótko. Mamy nadzieję, że niedługo nasi podopieczni będą gościć w Katowicach i że wyjadą stąd z tak pięknymi wspomnieniami, jakie my zabrałyśmy ze sobą do Polski. 

     Karolina Graboń