Wywiad z Yurijem Serebriańskim: „Jestem Polakiem. Ale jestem Polakiem z Kazachstanu”

– Proszę przedstawić historię Pana rodziny, jak się Pan znalazł w Kazachstanie?

– Urodziłem się tutaj, jestem rdzennym Ałmatyńcem, mam polskie korzenie od strony matki.
To była sachalińska rodzina, która przyjechała z Krakowa, wtedy przy carskiej Rosji był program przeniesienia się z Polski. Kiedy Polska wchodziła w skład imperium rosyjskiego, wyodrębniały się ziemie dla Polaków na ałtajskim brzegu, żeby podnosić ten brzeg. Przyjechali tam pod koniec XIX wieku.
Później była rewolucja, był głód, moja babcia i jej siostry pieszo przyszły do Ałmaty. Dziadka zatrzymano, był w więzieniu w Ałtaju. Potem przyjechał tutaj do Ałmaty i ożenił się. Tu spędził ostatnią część życia, do końca swoich lat.

– Czy Pan był już w Polsce? Jeżeli zaproponowanoby Panu tam pracę, zdecydowałby się Pan wyjechać?

– Nie wiem, nie mogę dokładnie odpowiedzieć na to pytanie. Jestem Kazachstańcem, tu żyją rodzice, przyjaciele i pracę też tu mam, jestem radzieckim Polakiem.
Chciałbym pojechać do Polski po to, żeby pouczyć się albo nawet napisać jakąś książkę o tym.
Tak, byłem w Polsce, we wszystkich miastach praktycznie. Znając język, łatwiej mi utrzymywać bliskie stosunki.
Jestem bardzo zadowolony z tego, że mam polskie pochodzenie, jestem dumny. Z radością uczyłem się języka polskiego. Teraz jestem redaktorem gazety polskiej społeczności Kazachstanu, działaczem Polskiego Centrum Kultury. Ponadto, jestem dziennikarzem i pisarzem, piszę w zasadzie w języku rosyjskim, piszę prozę, wiersze.

– Jak Pan się czuje, kiedy jest Pan w Polsce?

– Czego mi brakuje w Kazachstanie, to architektura, kamienie, historia.
A kiedy byłem w Polsce, bardzo brakowało mi kazachskiej kuchni – mięsa, kazy.
Tak, odwiedziwszy Polskę, zrozumiałem, że jest ona mi genetycznie bliska, to co traktuje z wielką powagą, to architektura, kamienie, dawne czasy, historia.

– Jakie polskie potrawy najbardziej Panu smakują?

– Moja najbardziej ukochana potrawa to barszcz płynny z pasztecikami.

– Czy gotuje Pan w domu kazachskie potrawy?

– Oczywiście. Uwielbiam gotować beszparmak. Mięso po kazachsku, kurdak przygotowujemy stale. Najbardziej lubię kazachskie dania.

– Czy lubi Pan kumys i szubat?

– Kumys lubię, szubatu nie. Próbowałem, ale mi nie smakowało. Bardzo lubię kumys, który przywożą nam z Ałtaju.

– Był Pan w Polsce i w wielu innych krajach, bardzo odczuwa się tam różnice w mentalności?

– Tak. Nawet napisałem o tym książkę, o tym, że nasza mentalność, kazachstańska, wschodnia mentalność, jest w jakiś sposób uformowana. Czy chcemy czy nie, nigdy już od tego nie odejdziemy. Ludzie w Polsce są nam bliżsi niż na przykład w Niemczach. W Polsce bardzo ważna jest rodzina, jak i u nas. Ludzie żyją rodzinami. Nie tak, jak w innych krajach, pojedynczo. Ludzie, którzy wyjeżdżają z Kazachstanu, aby na przykład żyć w Rosji, osiedlali się razem, ponieważ trudno im było oswoić się ze społeczeństwem, które tam spotkali. I osiedlali się w jakiejkolwiek kazachstańskiej diasporze. I mimo wszystko oni różnią się mentalnością nawet od Rosjan w Rosji. Ta inność jest świetna! Można się bardzo wiele nauczyć.

– Jak pan myśli, dlaczego ludzie na świecie tak mało wiedzą o Kazachstanie?

– Nie uważam tego za minus, ponieważ najczęściej ludzie dowiadują się czegoś o jakimś kraju, kiedy odbywają się tam pewne negatywne wydarzenia. Takie są właściwości człowieka, kiedy o kraju mówi się w wiadomościach. Na przykład teraz o Ukrainie wiedzą wszyscy. Lepiej, żeby nie wiedzieli, by było cicho. Natomiast ludzie żyliby tam spokojnie. U nas jest problem z rozwojem kultury. Ja, jako człowiek związany z kulturą i dziennikarstwem, widzę problem w tym, że Kazachstan poświęca mało środków i uwagi współczesnej kulturze. Tak, tradycyjną kulturę się kultywuje, lecz tradycyjna kultura we współczesnym świecie ciekawa jest tylko dla fachowców. Wiadomo, że nie możemy zmusić całego świata do czytania Abaya, ponieważ to już historia. Szekspira też teraz nikt czytać nie będzie, to już nieaktualne. To już zainteresowania specjalistów. Teraz czyta się współczesną literaturę. Kiedy Kazachstan zacznie bardziej szczegółowo zajmować się rozwojem teatrów (teraz pojawi się Astana balet, bardzo ciekawa grupa), muzyką, wtedy i o Kazachstanie będzie słychać z dobrej strony. A nie chcę, żeby ludzie nas poznawali ze złej strony. Lepiej niech o nas nie będzie w wiadomościach, będziemy żyli spokojnie i w pokoju. To jest ważniejsze. Po co udowadniać całemu światu, że istniejesz. Istniejemy, Kazachstan na mapie jest i terytorium jest duże. Byłem w Wiedniu. Tam o Kazachstanie wiedzą dużo, widziałem plakaty w całym mieście, tam wszędzie było dużo informacji o Kazachstanie. Bardzo często występują tam klasyczni kazachstańscy wykonawcy i muzycy. A w Kazachstanie mało kto wie o osiągnięciach naszych operowych wykonawców i muzyków, mało interesujemy się swoją współczesną kulturą, mamy taki problem w mentalności, polegający na tym, że zawsze zachwycamy się tym, co zagraniczne. Musimy się tego pozbyć.

-W przyszłości zamierza Pan pozostać w Kazachstanie, czy ma Pan w planach gdzieś wyjechać? Przedłużyć karierę, nauczanie?

– Ja bym pojechał… Nie zawsze jestem w Kazachstanie. Dużo podróżuję. Nie tylko do Polski, ale i do innych krajów. Piszę, podróżuję. Ale tutaj mieszkają moi rodzice i przyjaciele. Uważam się za obywatela Kazachstanu, nie zważając na swoje pochodzenie. Pojechałbym do Polski. Uczyłbym się tam, napisałbym książkę o swojej wizji współczesnej Polski. To byłoby dla mnie ciekawe.

– Edukacja dzieci jest lepsza w Kazachstanie czy w Europie?

– Za wcześnie dla mnie, by teraz o tym mówić. Moja córka chodzi do szkoły rozwoju. Ale nie wiem, uczciwie mówiąc. Wszystko zależy od tego, jak u nas będzie rozwijała się edukacja. Uczyłem się tu i nie skarżę się.

– Jaki jest Pana najważniejszy cel w życiu?

– Rodzina. Taki cel.

– Jesteśmy bardzo szczęśliwe, że jest taki człowiek, który lubi Kazachstan, będąc innej narodowości. Pan próbuje nawiązać stosunki kulturalne między Kazachstanem a Polską. Jesteśmy za to bardzo wdzięczne. Same bardzo lubimy Polaków i Polskę. Jesteśmy bardzo zadowolone, że studiujemy filologię polską. Teraz w naszym interesie leży, by rozwijać naszą kulturę w Polsce. Bardzo dużo informacji chcemy przetłumaczyć z języka kazachskiego na polski, żeby Polacy mogli się z tym zapoznać. I jesteśmy bardzo szczęśliwe, że spotkałyśmy się dziś z Panem i porozmawialiśmy. Bardzo dziękujemy.

– Nawzajem, bardzo wam dziękuję za rozmowę.

 

Wywiad przeprowadziły: Gulżan Żalgassowa, Lejla Tolejtaj