Turniej Tłumaczy 1998
Jan Lechoń
Mickiewicz zmęczony
Powróciwszy do domu od Sekwany strony
Mickiewicz się rozebrał z splamionej czamary
I położył na łóżku. Nie był bardzo stary,
Lecz bardzo wiele cierpiał i był już zmęczony.
I oto ledwie zasnął a w tej samej chwili
Zobaczył starą ławkę nad srebrnym jeziorem
I w sukni, która miała pamiętnym wieczorem,
W lekkiej woni akacji spłynął cień Maryli.
Jej wargi wyszeptały: „Nasza miłość – cmentarz,
Między nami jest morze rozlane ogromne,
I za dnia tylko bitwy i wodzów pamiętasz,
Lecz kiedy zamkniesz oczy, zawsze myślisz o mnie”.